Na pewno nie uda mi się wyczerpać tematu, bo jest jak rzeka długi i szeroki… i jeszcze głębokość i rośliny w około mogą rosnąć inne 😉
Prosiłyście jednak o kilka naszych sposobów wspierania naszych dzieci gdy miały zostać starszym bratem lub siostrą. Mam nadzieje, że was zainspiruję, koniecznie dajcie też znać w komentarzach co u was się sprawdziło w tych wyjątkowych dniach.
Już pięć razy przygotowaliśmy nasze dzieciaki na przyjście „nowego”. Szczególnie jednak za pierwszym razem mieliśmy tremę i wiele obaw jak to wszystko wyjdzie. Pomocne okazały się dziesiątki rozmów, które przeprowadziliśmy z innymi młodymi rodzicami, którzy mieli te chwile przeżyte na świeżo, ale też z takimi z większym rodzicielskim stażem.
To co najbardziej nam się spodobało i przyjęliśmy jako pewną dobrą myśl to że dla dziecka to naturalne, żeby przebywać z ludźmi. Nowe osoby które go kochają, są obok, a z czasem coraz więcej się z nim bawią. Rodzeństwo to skarb dzięki któremu może rozwijać wiele talentów i umiejętności. Staraliśmy się już sami między sobą przypominać sobie, że nasz pierworodny przede wszystkim zyskuje kogoś, a nie traci rodziców.
Nie lubię słowa „zazdrosny” w przypadku tych zupełnie najmłodszych dzieci. Nie neguje tych uczuć, mam jednak wrażenie, że to mocne słowo jest nadużywane. W wielu sytuacjach obserwując „starszaka” widziałam, że jest np. Śpiący, głodny, znużony miejscem, rozdrażniony zmianą rutyny… nie przypisywałam wszystkich niefortunnych momentów jako efektu „zazdrości”. Ważny był też dla mnie sposób w jaki mówię o dziecku które nosze pod sercem tym już na zewnątrz.
Np.
Dwulatek chce na ręce. Krzyczy i rzuca się, a ja nie mogę go podnieść bo jestem w 9 miesiącu ciąży i … po prostu nie mogę. Nie mówię mu wtedy:
– nie mogę cię nosić bo mam dzidziusia
Ale raczej:
-nie mogę cię podnieść- bolą mnie plecy.
Widzicie na pewno różnicę.
Takie małe zmiany w tym jak mówimy o nowym dziecku między sobą przy dzieciach i do dzieci już dawały w moim odczuciu pewne tło. Reagowaliśmy stanowczo, gdy ktoś komentował „o to teraz się skończyło już nie będziesz najmniejszy” i obracaliśmy te nieszczęsne słowa w drugą stronę: „ jaka to wspaniała przygoda, coś nowego! To będzie ciekawe być starszym bratem” .
Słowa mają moc! Dają poczucie bezpieczeństwa, radosnej atmosfery…warto budować pozytywne postrzeganie narodzin nowego człowieka od początku. Dlatego też gdy mówimy dzieciom o tym, że czekamy na kogoś nowego, staramy się to robić w wyjątkowy sposób. Świętować, jeść lody, balony, coś uroczystego, może jakiś list, zdjęcie z usg w ramce…pomysłów na to jak jest mnóstwo.
Mama w szpitalu
Dla tych z was które rodzą w szpitalu na pewno stresująca jest myśl o zostawieniu tych młodszych dzieci czasem nawet na kilka dni z innymi opiekunami. Warto już wcześniej tłumaczyć, że tak będzie! Mieliśmy trzy różne książeczki na temat pojawienia się nowego członka rodziny i w każdej przy tym temacie zatrzymywaliśmy się i opowiadaliśmy sobie jak to u nas będzie. Która ciocia przyjedzie? a może oni spędzą czas u dziadków? Były różne sytuacje, ale wiedząc wcześniej byli gotowi. Niektórzy nawet mieli spakowaną swoją torbę na czas porodu 🙂 Możemy przygotować specjalne pudełko z jakimiś kreatywnymi zabawami albo smakołykami… A może nawet dać dzieciom zadanie żeby coś przygotowały dla mamy i dzidziusia? Nasze dzieci uwielbiały takie konkretne zadania.
Już jest!
Potem gdy dzidziuś już był w domu starałam się pomagać nazywać uczucia tym młodszym na różne sposoby i razem szukaliśmy odpowiedzi na to dlaczego tak jest trudno w tej chwili… czasami wywiązywały się z tego naprawdę dobre rozmowy.
Np.
– mamo ja chce. Ty chodź!
– bardzo chce z tobą iść. Co będziemy robili?- odpowiadałam dalej karmiąc maluszka.
– chce jeść/na dwór/ czytać …
-To byłoby super! Gdzie pójdziemy jak już się ubierzemy?/ to może ty wybierz książkę ja teraz nie dosięgnę
Jeżeli padały propozycje niemożliwe technicznie do zrealizowania często sama rozmowa pomagała nam się doczekać tej chwili, a dziecko wiedziało, że je słyszę i że niebawem pomogę. Nie „zwalałam winy” na maluszka. W pierwszych dniach po porodzie cudowne są przygotowane wcześniej obok miejsca gdzie karmię różne ciekawostki: paczuszki chrupek, książeczki, dwa ludziki do zabawy, bidon z wodą itp. Polecam wam taki koszt podręczny sobie organizować (można coś już przygotować zanim dzidziuś się pojawi, albo ktoś, gdy jesteście we wczesnym połogu i naprawdę dobrze żebyście odpoczęły)
Starsze dzieci angażowaliśmy w opiekę nad maluchem. Kilkulatki mogą podawać rzeczy do pielęgnacji a nawet wymasować bobasa oliwką 🙂 Jeżeli chcieli potrzymać noworodka – starałam się to organizować bezpiecznie i cieszyłam się bardziej niż stresowałam 😉
Goście i inne sytuacje
Gdy przychodzą tzw. pierwsi goście – zazwyczaj ich uwaga jest skoncentrowana na noworodku.
Warto zwrócić ich uwagę wcześniej, może nawet przez telefon żeby pogratulowali starszemu, spytali go co u niego itp. U nas najczesciej prosilismy najmlodszego zeby to on pokazał cioci albo wujkowi nowego dzidziusia. Duma na twarzy wywołana poważnym traktowaniem starszego brata/siostry jest bezcenna.
Gdy wszystko idzie źle.
I to jest chyba najważniejszy akapit. U nas też jak u wielu rodzin (wszystkich?) były momenty a nawet dni gdy poziom napięcia i trudne emocje trwały. Warto wtedy poświęcić czas na rozmawianie. Tak z dwulatkiem. Na pewno macie swoje sposoby, żeby okazać miłość i zaangażowanie starszemu dziecku – tu się nie będę wymądrzać. Jedni lubią razem malować, inni leżą razem i się tulą inni wychodzą do żabki po sok a jeszcze inni robią razem coś na co nawet nie wpadnę 🙂
Ale nie miejcie poczucia winy gdy starsze dziecko ma gorszy dzień! Cała rodzina potrzebuje czasu zanim zacznie działać w powiększonym gronie. Dla jednych to 6 tygodni a dla innch rok. Tu nie ma się co porównywać. Dla nas kluczowe są 3 pierwsze miesiące. Tyle czasu zajmuje nam dojście do nowej rutyny rodzinnej i układamy się w tej nowej… przygodzie.
Dziękuje ci za ten niezwykle ważny tekst
Za nami jedno przygotowanie na przyjście młodszego rodzeństwa. Wiedziałam większość z tego, co piszesz i rzeczywiście starałam się np. nie mówić, że nie dam rady wziąć dziecka na ręce, bo drugie w brzuchu. I niby wszystko było ok, mały całował mój brzuch i potem rzeczywiście od pierwszych chwil w domu co chwila całował siostrzyczkę, ale co nam nie wyszło to mój pobyt w szpitalu. Musiałam z córką zostać tydzień, na co ani ja, ani synek w domu nie byliśmy przygotowani. Bardzo to przeżyłam, mimo dużego wsparcia męża, jeszcze gorzej zniósł to nasz synek, który w nocy krzyczał i płakał za mną, a ja przecież nie mogłam przyjść 🙁 do tego podobno podczas mojej nieobecności stał się dość apatyczny 🙁 naprawdę serce mi pękało, najtrudniejsze było jak nie chciał się przytulić w szpitalu podczas odwiedzin i patrzył na mnie jak na obcą. W domu już było ok, ale bardzo walczył o uwagę. Fajnie pisze i tym np. Mataja (też o uczuciach matki względem starszego rodzeństwa, gdy pojawia się młodsze, szkoda, że tego wcześniej nie widziałam). Pozdrawiam Was serdecznie 🙂
Ten tekst był mi bardzo potrzebny. Już niedługo przed nami ta chyba najtrudniejsza zmiana z 1 na 2 i czuję dużo strachu i niepewności. Dobrze poczytać jak to było u innych 🙂
U nas w rodzinie jest taka tradycja, że jak starszemu dziecku rodzi się rozdzenstwo do przynosi mu jakiś upominek z Nieba :). Oczywiście upominek jest chowany na dnie torby szpitalnej i w odpowiednim momencie włożony do rożka z nowonarodzonym 🙂
Ja tez wyczytałam gdzieś i staram się wprowadzać w życie, żeby nie mówić do starszego dziecka o sobie i młodszym dziecku w liczbie mnogiej np. kiedy trzymam młodsze na ręku a starsze woła mnie , staram sie nie mówić – już idziemy, tylko – już idę… bo wtedy straszę dziecko może mieć poczucie, ze jest podział na My (mama z siostrą/bratem) i Ty. To drobny szczegół ale zwracam na to uwagę
Bardzo jest mi bliskie to co napisałaś, choć my przygotowywaliśmy 2 latka na narodziny siostry. Dużo rozmawialiśmy, czytaliśmy i choć rzeczywistość nas zaskoczyła i nie było tak jak planowaliśmy, że mamy 3 dni nie będzie i wróci z Dzidziusiem. Mamy nie było w domu miesiąc bo ciąża okazała się zagrożona, Maleństwo się pośpieszyło i jest wcześniaczkiem ale synek pokochał ją piękną bratczyną miłością.
My dodatkowo podkreślaliśmy cały czas, że to dzidziuś, który jest w brzuszku to nie nasz nowy dzidziuś, tylko jego siostrzyczka. Po to aby zrozumiał, że on zyskuje siostrzyczkę a nie my nowego dzidziusia 🙂