W tym tekście mam nadzieje odpowiedzieć na parę waszych pytań, jak przy takiej gromadzie “pomocników” radzić sobie z porządkowaniem mieszkania.
Czy to w ogóle jest możliwe, że gdy stale ktoś rozsypuje, wylewa, wywraca, miesza i porzuca w dziwnych miejscach, będziemy miały skrawek kanapy na wieczorny odpoczynek?
A w ogóle, czy my mamy zawsze porządek?
Gdzie są moje granice?
Każdy ma swoją granicę tolerancji dla bałaganu. Mnie np. nie denerwuje wysypany pojemnik z zabawkami. Ale sześć pojemników już tak.
Nie denerwuje mnie bałagan w pralni, zajmuję się tym co ważniejsze. Po prostu wiem, że przyjdzie na nią czas i np. w sobotę nadrobię zaległości.
Za to blat w kuchni i stół lubię mieć czysty i zachęcający, żeby przy nim usiąść. Lubię mieć obrus, kwiatek w wazonie. Czuję wtedy, że mam gdzie usiąść gdy potrzebuje przerwy. Gdy otwiera się drzwi wejściowe do naszego domu – stół to pierwsze miejsce które rzuca się w oczy. I tak właśnie miało być, kuchnia jest centrum naszego domu. Dlatego to na niej się skupiam, gdy chcę mieć strefę wolną od klocków.
Czasami trzeba coś zmienić
Nie da się ukryć, że moje maluchy, są dosyć żwawymi pociechami i STALE coś rozsypują. Stanisław uwielbia rozrzucać przyprawy, płatki, piasek z doniczek i inne rzeczy, których nie chcesz mieć przyczepionych do stóp. Do tej pory mieliśmy stale pod ręką przemysłowy odkurzacz, który lubimy …jednak kupiliśmy go typowo na remont. Jest wielki i bardzo rzuca się w oczy na środku mieszkania, bo co chwilę jest potrzebny. Zaczęłam więc myśleć o jednym z tych bezprzewodowych odkurzaczy.
Dzięki współpracy z firmą Thomas mogę testować Quickstick Stick Boost… i jak się domyślacie okazje by go użyć pojawiają się co chwilę.
Jest niewielki, waży około 3kg, więc bez problemu sprzątam nim jedną ręką. (W drugiej oczywiście trzymam Ninę.) Jest cichutki, więc można bez krępacji użyć go nawet o 5 rano gdy Stachu wysypie resztkę płatków śniadaniowych, a sąsiadka z dołu i reszta dzieci na pewno jest mi wdzięczna za ciche uporanie się z małą katastrofą. Do bajerów, należy podświetlenie ledowe, które wydawało mi się zbędne…aż zaczęłam sprzątać! Dokładnie widać zakamarki np. przy listwach czy pod komodą. O! Właśnie na pewno można go pochwalić za wygodne odkurzanie pod meblami.
fot. Anna Makowska
Elegancko mieści się nawet pod niewysokie komody czy sofę. A jeśli chodzi o sofę, specjalne końcówki wymienne do “Quicksticka” pozwalają łatwo i szybko pozbyć się kawałków czipsów po wieczornym maratonie serialu. To samo z kanapą w samochodzie! Mój mąż od razu zachwycił się opcją bezprzewodowego urządzenia, które naprawdę wciąga resztki paluszków z dziecięcych fotelików po wyprawie.
fot. Anna Makowska
fot. Anna Makowska
Łatwo i szybko, albo może się nie udać…
W ogóle w sprzątaniu z dzieckiem u boku często chodzi o nasz komfort. Sprawne narzędzie pod ręką to jest to co sprawia, że chce mi się działać. Dlatego nasz nowy odkurzacz zawiśnie blisko centrum dowodzenia (czyli kuchni) na specjalnym uchwycie. Ważne, żeby blisko był kontakt i przy okazji ładować baterię.
Ty najlepiej znasz twoje mieszkanie i wiesz gdzie najczęściej te małe “awarie” wybuchają. Życie z dwulatkami nauczyło mnie zasady:
Lepiej szybko coś ogarnąć, niż pozwolić na efekt domino.
Maja Comastadello
Innymi “gadżetami”, które usprawniły mi prowadzenie domu są na pewno suszarka bębnowa ( możecie przeczytać osobny wpis o tym jak radzę sobie z praniem dla taaaaakiej rodziny) i mop parowy.
Wcześniej nie znosiłam mycia podłóg i zostawiałam to na koniec … i to mężowi 😀
Teraz odpalam mop i bez żadnego latania z wiadrem, najczęściej samą wodą myję podłogi i mam pewność, że pełzające dzieci bawią się na bezpiecznej powierzchni.
Współpraca całej rodziny
Nie da się posprzątać domu w którym mieszka np. 8 ludzi w pojedynkę… to znaczy można próbować. Jednak zanim skończysz obchodzić każde pomieszczenie dokonując najpilniejszych prac porządkowych, twoje słodkie maluchy rozpoczną jakąś fascynującą zabawę w tym już “doszlifowanym”.
Albo lepiej: trzeba już rozpocząć od nowa posiłek bo minęło tyle czasu.
Codziennie zachęcam moje dzieci, żeby robiły proste czynności związane ze sprzątaniem. Czy są najbardziej samodzielni na świecie? Pewnie nie, ale wymagamy od starszej trójki ( 7lat, 5 lat i 4 lata) np. Odnoszenia swoich brudnych ubrań do pralni, odkładania talerzy do zmywarki, starcia rozlanego picia. Powoli uczymy tego też Borysa (3 lata) i Stasia (1,8 roku) i to prawda, że dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie! Maluchy są wręcz dumne, że potrafią zrobić coś NAPRAWDĘ, a nie udają sprzątanie.
Myślę, że fajnie, żeby mieli poczucie, że to ich dom i też są odpowiedzialni jak w nim wygląda.
Ale ciągle się uczą…
Nie zawsze w tygodniu naciskamy na sprzątanie zabawek z podłogi w ich pokoju. Zakładam ze spokojem, że raz w tygodniu porządne sprzątanie razem z mamą, albo tatą w zupełności wystarczy. Nie chodzi przecież o to, żeby dzieci cały wolny czas poświęciły na porządkowanie! Z resztą … ja też wolę szybką mobilizacje, rozwiązanie palących problemów i pobyć z rodziną.
fot. Anna Makowska
Nie dajcie się zwariować
Na koniec chcę Wam powiedzieć- mamy małych dzieci, że przyjdą czasy gdy sobotnie porządki będą sensowne i dadzą trwalsze efekty niż do niedzieli rano. Ale na razie gdy masz np. dwoje maluszków nie zadręczaj się tym czego nie zdążysz lub nie masz siły posprzątać. Owszem usprawniaj funkcjonowanie twojego domu, może coś potrzebuje mieć osobne pudło, może coś powinno leżeć wyżej, może jakaś czynność powinna stać się nawykiem całej rodziny, a może potrzebujesz innego rodzaju urządzenia aby cały proces usprawnić. Jednak najważniejsze jest to, żebyście waszym domem i byciem razem się cieszyli. Te lata szybko nam miną.
Post powstał przy współpracy z firmą Thomas.
KLIK DO ODKURZACZA